Lista aktualności Lista aktualności

Pożółkłe karty operatu

Kiedy zaczynałem jako stażysta w 1991 roku, przeglądałem stare operaty z lat 80-tych i natknąłem się na zapis, w którym mowa o pozyskiwaniu przez ówczesnego leśniczego leśnictwa Wronie około 18 tys. m sześc. drewna w ciągu jednego roku. Tak duża miąższość drewna pozyskana w tak krótkim czasie wynikała z usuwania skutków masowego pojawu brudnicy mniszki (Lymantria monacha).

Szkodnik ten w pierwszej kolejności opanowywał świerczyny. Zamierały całe drzewostany – nie ominęło to również  oddziałów 16 i 17 o łącznej powierzchni 62,29 ha. W tym czasie pozyskiwano drewno bez pomocy specjalistycznego sprzętu przystosowanego do prac leśnych. Pracowali wtedy głównie pracownicy leśni wyposażeni w konie zrywające drewno do dróg wywozowych oraz pojedyncze ciągniki rolnicze. Dodatkowym utrapieniem było żyzne siedlisko i specyficzne ukształtowanie terenu charakterystyczne dla Leśnictwa Wronie.

Sąsiadujące drzewostany niezależnie od gatunku, na skutek żeru, zostały całkowicie pozbawione przez gąsienice aparatu asymilacyjnego – liści i igieł.

Tzw. las świeży – żyzne siedlisko, na którym tuż przed II wojną światową w latach 20-30. XIX wieku posadzono świerki (tworzące lite świerczyny), okazało się docelowo idealne dla rodzimego dębu szypułkowego.

Leśniczym Leśnictwa Wronie we wskazanym okresie był mój ojcie. Przy zaangażowaniu robotników leśnych, hufców pracy oraz młodzieży szkolnej, lata temu przywrócił las, na którym jest mi dane obecnie pracować. Mając wgląd w stare zapiski widniejące na pożółkłych kartach Planu Urządzenia Lasu Leśnictwa Wronie, wyobrażam sobie, z jakimi problemami musieli mierzyć się ludzie pracujący w tamtych czasach.

Dzisiejsze, 40-letnie lasy cieszą już oko, choć minie zapewne jeszcze 100 lat zanim nasze prawnuki będą mogły skorzystać z drewna dojrzałych dębów. Kiedy dotkniemy dębowego stołu, albo pojedziemy do lasu, przypomnijmy sobie, jak wielu leśników z kilku pokoleń musiało lasy hodować i chronić, abyśmy mogli korzystać z ich darów korzystać.

Marek Linetty,
leśniczy Leśnictwa Wronie